Jak obiecałam, tak jest.
"Dawca" autorstwa Lois Lowry.
Post o książce, na bazie której powstał film "Dawca pamięci" --> LINK DO WPISU O FILMIE
Nie będę się szczególnie rozpisywać.
Sięgnęłam po ten tytuł praktycznie bezpośrednio po wyjściu z kina, kiedy to byłam absolutnie oczarowana. Natychmiast chciałam zapoznać się z literackim pierwowzorem. Oryginalny pomysł, przyjazny styl pisania. Historia do przebycia w jeden lub dwa wieczory. Lekka lektura, ale z pewnością nie "o niczym". Niestety wcale nie jest to moim zdaniem książka godna polecenia.
Co jest problemem tej książki? Film. Film, który jest od niej dużo lepszy. Gdy czytałam książkę były momenty, których usunięcie lub zmiana w filmie dały moim zdaniem absolutnie zbawienne skutki. Mimo tych, wcale nie drastycznych zmian, film jest bardziej sensowny, spójny i jeszcze bardziej urzekający niż twór pierwotny. Dodatkowo w tej powieści kolor gra tak istotną rolę jako symbol, że film ma tu kolejną, oczywistą przewagę. W tym wypadku film to dla mnie bogatsza i poprawiona książka. Rzeczą absolutnie kluczową w całej tej historii są emocje, które w przypadku filmu mi towarzyszyły. Książka natomiast pozostała, jakaś taka, bez wyrazu. Fajna czytanka, ale brak jej "tego czegoś".
Nowa okładka "Dawcy" (filmowa) została dobrana idealnie. Myślę, że to spokojnie potwierdzi każdy kto widział film.
Jeśli chcecie wybierać między książką, a filmem to oglądajcie! :)
Jeśli czytaliście lub oglądaliście film, a może jedno i drugie podzielcie się wrażeniami :D
Link - Facebook
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz